Dni mijają szybko a nasz skarb rośnie jak na drożdżach. Właśnie minął miesiąc odkąd jesteśmy razem :) W Poniedziałek ważyłam Antka - 4670g! (4 tyg) - doktor powiedziała, że to dużo więc chyba dobrze. :)

Na początku było trochę przygód. Moje problemy po porodzie a potem jeszcze wysoka żółtaczka u Kurczaczka...
Po pierwszych dwóch dniach kiedy zatrzymano nas w szpitalu jeszcze myślałam sobie - no trudno zostaniemy dzień czy dwa dłużej, to nic takiego ale kiedy trzecia tura koleżanek na sali poporodowej wychodziła do domu a ja nadal nie wiedziałam co z nami, było mi bardzo ciężko.
Antoś musiał być naświetlany w inkubatorze a ja dostawałam go tylko co 3 godziny na karmienie. Maluch krzyczał prawie przez cały czas kiedy tam był i uspokajał się kiedy wracał do mnie. Położne były nieprzyjemne, ponieważ ciężko było znieść przez tyle godzin jego ciągły płacz.
A ja nic nie mogłam zrobić...
Popłynęło mnóstwo łez wylanych ukradkiem do poduszki - nie mogłam znieść tego, że nie jestem cały czas przy nim.
Myślałam - przecież on mnie potrzebuje... jest taki malutki.

Kiedy zobaczyłam go pierwszy raz w inkubatorze łzy popłynęły mi jak grochy..
Po tygodniu spędzonym w szpitalu wreszcie dostaliśmy upragniony wypis do domu. Radość była przeogromna! :)

Tu po powrocie do domu :)
Obydwoje się uspokoiliśmy. Ja miałam czas na odpoczynek a Antoś tylko jadł i spał.

Pogoda nam sprzyjała więc szybko zaczęliśmy wychodzić na spacerki :) Choć u mnie nie ma za bardzo gdzie chodzić - same ulice :/

A tu moje ukochane stópki :)

Jeszcze chciałabym podziękować Wszystkim za, życzenia i prezenty jakie otrzymaliśmy :)
Iwonce z Manufaktury broszki - za ubranko i malutkiego misia, które widać na zdjęciach niżej.
Paulince z bloga Sztuka domowa za śliczne buciki zrobione w wełny (pokażę je w pewno w kolejnych postach, gdyż są piękne niesłychanie!)
Dianie za smoczek, który choć różowy przyda się na pewno :)

Dużego misia w kratkę zamówiłam u Asi z bloga stawka większa niż szycie.
Cudny jest! Asia uszyła jeszcze specjalnie dla nas spodenki dla misia.

A tu zdjęcie z aniołkiem od Eli z Czary-Mary z Materiału, którego kupiłam jeszcze jak Antoś był w brzuszku. Proszę jaki Antek grzeczny kiedy Aniołek go pilnuje! ;)
Ale żeby nie było tak kolorowo...
Antek zażądał kategorycznie zakończenia sesji zdjęciowej ;)

PS. Dziękuję jeszcze raz za odwiedziny i Wasze cudowne komentarze, które dodają mi skrzydeł :)
Pozdrawiam,
Kasia.