niedziela, 31 lipca 2011

Kartki


Dzisiaj z rana mnie natchnęło i wyprodukowałam dwie karteczki. Tym razem w trochę innym stylu :)

Pierwsza brązowo-pomarańczowo-niebieskawa. Zainspirowało mnie wyzwanie Trzy kolory - Wenecja. Piękne kartki można tam pooglądać :)

Mimo tego, że nie posiadam papierów UHK z kolekcji Wenecja i nie miałabym odwagi stanąć do rywalizacji z uczestniczkami tego wyzwania jestem bardzo zadowolona.
Cieszę się z efektów jakie udało mi się uzyskać mimo tego, że dopiero zaczynam poruszać się w tym temacie a ilość moich akcesoriów do zdobienia jest dosyć skromna :)


Druga karteczka jest zielona. Wreszcie użyłam zielonego misia! :D Mam ich całą stertę i do tej pory nie wiedziałam za bardzo co z nimi zrobić. Tak średnio pasuje ale kombinuję z tym co mam.


Odkąd mam biały żelowy długopis nie rozstaje się z nim nawet na krok ;) Okazuje się, że jest bardzo przydatny niemal przy każdej karteczce :) Polecam! :)

Jutro jak nie będzie padać znowu do pracy...
dlatego wykorzystuję niedzielę do oporu żeby nacieszyć się twórczością :)

Życzę Wam moje drogie żebyście równie miło jak ja spędziły ten dzień oraz dziękuję za ciepłe słowa :)

sobota, 30 lipca 2011

Karteczki na niepogodę :)


Cieszę się strasznie, że wreszcie przestało padać :)
Ostatnia pogoda spowodowała, że mam już 2 tyg. opóźnienie i trochę problemów z realizacją ogrodu u moich klientów. Teren, który udało się wstępnie ukształtować spływa nam wraz z opadami... ech...
Mimo sporej ilości pracy udawało mi się czasem zaglądać na Wasze blogi, dzięki którym wracał mi dobry nastrój :) Niestety na ipadzie nie mogłam pisać komentarzy - jakoś nie działa ta funkcja :/ Nadrobię to w najbliższym czasie :)

Każdą wolną chwilę poświęcałam też na to co kocham najbardziej :D
karteczki, szycie a dzisiaj od rana zabrałam się za krzyżykowanie kotka z gazetki "The world of Cross Stitching". Jestem gdzieś w 1/6 i mam nadzieję, że przez weekend skończę.

Pochwalę się w końcu karteczkami, z braku słońca zaszalałam z kolorami ;)
Życzę Wam aby i do Was zajrzało słońce, bo chyba każdy już ma dosyć tego deszczu!






wtorek, 19 lipca 2011

U mnie pracowicie - przepotwornie ;)


Przetwory - potwory, strasznie dużo czasu zajmują ale potem jak jest pysznie :)
W piątek padało i miałam wolne od ogródków więc zabrałam się za robienie dżemików.
Zainspirowała mnie ewkiki swoimi smakołykami i nie potrafiłam się powstrzymać :)
Ja robię dżemy bez żadnych dziwnych dodatków. Tylko owoce i cukier.. duuużo cukru ;)

Drelowanie wiśni zapaskudziło mi pół kuchni jakby odbyła się w niej jakaś rzeź ;)




Tu jeszcze czerwona porzeczka :)


i malinki bombelkują :)


Oto część moich słoiczków już zawekowanych i czekających na ubranka:)
I naleweczka jeszcze z zeszłego roku.
Imieninowy zestawik dla taty łakomczucha :D


W rozpędzie zrobiłam jeszcze ogórki małosolne - mniam mniam ;)

Tu się kąpią :)


Wszystko co niezbędne...koper, chrzan, czosnek, gorczyca, woda i sól - koniecznie kamienna niejodowana! Będą chrupiące :D


Ogórki układam w kamionkowym naczyniu na przemian z przyprawami i zalewam gorącą wodą z solą - dzięki temu już na drugi dzień są lekko małosolne - nie jestem w stanie czekać aż przekwaszą się bardziej :)


W niedzielę była powtórka z rozrywki ale tym razem w ruch poszły jabłka i morele.
Zdjęć niestety nie miałam kiedy zrobić bo od 14:00 do 23:30 razem z moim narzeczonym stałam w garach :P

Zrobiłam też dżemik morelowo-agrestowo-cynamonowy!!! Robiłam go na podstawie tego przepisu, który był tylko inspiracją :)
Ilość składników jak zwykle robiłam na oko a ponieważ uważam że dżem musi być słodki to cukru też nie żałowałam ;)
Polecam serdecznie taki dżemik na święta do ciasta będzie w sam raz :)

poniedziałek, 11 lipca 2011

Trochę o mojej pracy :)


Przez najbliższy miesiąc pewnie będę trochę rzadziej na swoim i Waszych blogach, ponieważ zaczęłam właśnie realizację kolejnego ogrodu :)
Pracy mam strasznie dużo więc pewnie nie będę już miała siły na aktywne blogowanie :(

Zaprojektowany ogród nie ma ściśle określonego stylu. Jest typowym ogrodem o swobodnej linii rabat. Jego największą część zajmuje przestronny trawnik, na którym czteroosobowa rodzina zamierza spędzać czas grając w rozmaite gry ogrodowe.
Zgodnie z życzeniem właścicieli większość zastosowanych roślin to iglaki ale znajdzie się w nim również miejsce dla kwitnących krzewów tj.: rododendrony oraz hortensje.
Przy samym tarasie zaprojektowałam rabaty z różami okrywowymi, które umilą swoim aromatem spędzone na nim chwile.

Aby zapobiec monotonni wybrane rośliny iglaste różnią się zabarwieniem igieł - od srebrzysto niebieskich przez jasnożółtą oraz ciemną zieleń.
Rozmaite formy, stryktury oraz zmieniająca się w sezonie kolorystyka roślin spowodują, że ogród o każdej porze roku będzie wyglądał ciekawie :)

Tu można zobaczyć jak wygląda koncepcja :)


i trochę bliżej ;)

Nawierzchnia - podjazd z kostki oraz rabaty w części formalnej


Otoczenie tarasu


Tutaj fragment projektu technicznego z wykazem roślin zastosowanych w projekcie


Na razie czeka nas najgorszy etap budowy ogrodu - kształtowanie terenu i oczyszczanie go z odpadów, które zostawili w ziemi budowlańcy :/
Nawet nie macie pojęcia jakie cuda można znaleźć ;)

Jak już będzie widać jakieś efekty naszej pracy pochwalę się zdjęciami i tym co udało się zrobić :)

Pozdrawiam serdecznie, będę do Was zaglądała tak często jak Tylko dam radę :)

piątek, 8 lipca 2011

WYNIKI CANDY :)


Tak, jak obiecałam dzisiaj odbyło się losowanie.
Do zabawy zgłosiło się 28 osób z czego bardzo się cieszę :)
Uważam, że jak na pierwsze candy oraz krótki starz bloga to sporo.

Nie musiałam dużo karteczek wypisywać, to też ma swój plus ;)


Ale przejdźmy do rzeczy :D

W maszynie losującej znajduje się 28 losów...:)


Maszyna ruszyła i po chwili wylosowała jedną karteczkę :)

Zwyciężczynią dzisiejszego losowanie jest...


********* KATTA, GRATULUJĘ SERDECZNIE!!! :D *********

Mam nadzieję, że moje skromne candy jakoś Ci się przyda w tworzeniu Twoich pięknych toreb :)

Czekam na Twój kontakt na e-maila:
kasia.projektowniaogrodowa@gmail.com


Pozostałym uczestniczkom dziękuję serdecznie za zabawę i możliwość poznania nowych wspaniałych osób i ich blogów :)

czwartek, 7 lipca 2011

Moje pasje wszelakie


Wciąż zabieram się za robienie coraz to innych rzeczy.. raz szyje, potem lepię wyklejam i haftuję, gotuję... Zachłannie rzucam się na nowe pasje :)

Sama nie potrafię się zdecydować co sprawia mi największą przyjemność...:/
Podziwiam osoby, które są w stanie skupić się na jednej pasji dzięki czemu uzyskują wspaniałe rezultaty... w końcu nie da się robić wszystkiego dobrze.
Najgorsze jest to, że wciąż odkrywam jakieś nowe techniki artystyczne i nie potrafię się im oprzeć :[

Napiszcie proszę skąd wiecie, że to czym się zajmujecie to właśnie "TO"??
Jak znalazłyście swoją jedyną, najukochańszą pasję?? Czy to przychodzi z czasem??
A może macie ten sam problem co ja..??
Zainteresowałam się rękodziełem jakiś rok temu i nadal nie potrafię się zdecydować...

I tak znów scrapowanie - stempelkowe tym razem.

zakładeczka





karneciki






karteczka z różami kolorowana kredkami


A tu Tildy, wydrukowane z netu - niestety nie posiadam żadnego takiego stempelka :(
Siedzą i czekają na swoją kolej...


I królik też czeka, już pokolorowany :)


środa, 6 lipca 2011

Tildowe włosy


Ale pada... :(


Z nudów przyszyłam Tildzie włosy wg. instrukcji Eli z bloga czary-mary z materiału

Niestety nie miałam włóczki i użyłam sznurka, który jest trochę za sztywny i nie układa się zbyt ładnie.


Tilda znalazła sobie też ulubione miejsce w kuchni i chyba zostanie tam na dłużej :)



Nie wiem o co jej chodzi z tym kalafiorem... hmmm??


Może powinnam zabrać się wreszcie za robienie obiadu...?? ;)

KOLORY NA DESZCZOWY DZIEŃ


Nailaa zaprasza dzisiaj do zabawy w szukanie kolorów w swoim domu. Uważam, że to świetny pomysł w taki paskudny i deszczowy dzień.

Na pierwszy ogień idą podstawowe kolory: ŻÓŁTY, CZERWONY i NIEBIESKI. W kolejne deszczowe dni zacznę je mieszać i wyszukam inne przedmioty.

Znalazłam bardzo dużo rzeczy w kolorze żółtym. Nawet nie wiedziałam, że tyle się uzbiera. Oto część z nich :)


Czerwonych było już trochę mniej... większość serduszkowych ;)


i jeszcze niebieskie...


Napisałam Naili, że przy okazji może wreszcie zapanuje jakiś porządek w moich rzeczach... ale to niestety się nie udało..
Podczas szukania tych przedmiotów bałagan niestety staje się jeszcze większy :P
Więc ostrzegam jeśli ktoś myśli, że da się to połączyć ;)


Przy okazji chciałam również podziękować Wszystkim, którzy mnie odwiedzają i zostawiają po sobie ślad w postaci przemiłych komentarzy :)

Jest mi również niezmiernie miło z powodu powiększającej się liczby osób obserwujących mojego bloga. Mam nadzieję, że będziecie tu od czasu do czasu zaglądać:)

Prowadzenie go sprawie mi wiele przyjemności i mobilizuje mnie do twórczego działania.
Życzę Wam w ten ponury dzień abyście również odnalazły kolory w swoim życiu i były radosne i szczęśliwe :)

wtorek, 5 lipca 2011

Próba uszycia Tildy - wykrój Sabrina wydanie specjalne "Szyjemy dla domu"


W wydaniu specjalnym Sabriny "Szyjemy dla domu" jest taka oto piękna anielica Tilda


Przeczytałam instrukcję, znalazłam odpowiednie wykroje i postanowiłam, że spróbuję...
Początkowo wyglądało całkiem łatwo... schody zaczęły się trochę później...

Tak wyglądają wykroje do stworzenia wątłego ciałka Tildy.


Odrysowałam to wszytko w odpowiednich ilościach na materiale uwzględniając naddatki na szef i zszyłam do kupy..
Do wypchania lalki użyłam taką fizelinę jak do pikowania. Nie miałam nic innego więc podarłam ją na strzępy i całkiem dobrze spełniła swoją rolę :)
Nie wiedziałam również jak wszyć nogi i na jakiej wysokości powinny być ręce,(nie zostało to niestety zaznaczone na wykroju).
Na szczęście da się to zrobić na logikę... Starając się zachować proporcje i tak żeby w miarę dobrze wyglądało przytwierdziłam kończyny do tułowia.


Tilda mimo tego, że nie posiadła jeszcze oczu ani twarzy zainteresowała się moją poduszeczką na igły, która na tym etapie była bardziej urodziwa od niej :)


Potem przyszedł czas na szycie ubranek...
I już wiem, że tego nie lubię ;>
Podobnie jak Tildę odrysowałam, wycięłam i zszyłam...
Najpierw były spodenki, które okazały się zbyt szerokie w pasie, ale jakoś je zmarszczyłam i przymocowałam do bioderek mojej poczwarki :)



Teraz moja Tilda zaczynała być coraz bardziej zadowolona i już mniej zawstydzona ;)
Kolejnym elementem była spódniczka - mało skomplikowana uszyta z prostokąta, ozdobiona koronką i zafastrygowana i zmarszczona od góry...


Najwięcej kłopotu jak do tej pory sprawiłam mi bluzeczka... ech...
Po wycięciu i zszyciu nie miałam pojęcia gdzie jest góra a gdzie dół... :?
Po kilku przymiarkach doszłam do wniosku, że rękawy bluzeczki muszą być skierowane do dołu... tylko nadal nie rozumiem jak to się stało, że wyszła taka krótka że Tildzie widać połowę brzuszka..??

Wybrnęłam z tej sytuacji przyszywając wszytko na stałe do lalki zasłaniając braki w materiale paskiem...

Pomyślałam, że skoro jest już jako tako ubrana mogę jej narysować oczy żeby mogła zobaczyć jak wygląda ;)


Dobrze, że nie ma lusterka i nie widzi że jest łysa... :P Pewnie zrobiłby się jej jeszcze większe rumieńce ;)

Zaobserwowałam również zamiłowani mojej Tildy do kwiatów... nie wiem kiedy... ukradła mi kwiatek z wazonu :)


Włosy będą w swoim czasie... tylko się dowiem jak i z czego je zrobić :)
A! Zapomniałam też o bucikach! :P
też będą... za jakiś czas :)