sobota, 17 września 2011
Praca i usprawiedliwienie nieobecności :)
Miało mnie nie być miesiąc a przedłużyło się do dwóch... Nie dość, że całkowicie pochłonęła mnie praca to jeszcze lipco i sierpniopadowa pogoda wpłynęła depresyjne na moje samopoczucie. Oby jesień była ciepła i słoneczna może jakoś odżyję...
11 lipca zaczęłam realizację ogrodu i wszytko szło dobrze do momentu kiedy przerwała nam powódź. O ironio a wioska nazywa się SUCHY LAS!!! Było ciężko, chwilami tonęliśmy po kolana w błocie ale na szczęście wczoraj udało się dobrnąć do końca - teraz już tylko czekamy na trawę :)
A oto fotorelacja z naszych zmagań:
Zastaliśmy po budowlany krajobraz księżycowy ;)
Ten kto budował dom wie jak to wygląda... rozpacz w kratkę ;) Swoją drogą to budowlańcy mogliby zabierać po sobie te wszystkie śmieci!!
Po uprzątnięciu otoczenia domu przystąpiliśmy do jego kształtowania. Wtedy przyszedł czas na ciężki sprzęt. Aby wyrównać teren musieliśmy przywieźć ok. 500 ton ziemi!!!
Wszystko szło pięknie do momentu kiedy pogoda nie popsuła nam szyków.Wszyscy wiedzę jak piękne było tegoroczne lato...
W efekcie było tak:
Dobrze, że panowie od ogrodzenia zdążyli wylać jedną stronę fundamentów - dzięki czemu woda tylko z jednej strony przelała się do środka posesji. Musieliśmy czekać aż woda opadnie, ponieważ kompletnie nie dało się pracować.
Potem już było lepiej zaczęły powstawać obwódki z kostki, zostało zamontowane oświetlenie i system nawadniający oraz posadzone rośliny.
Jeszcze brakuje trawy, która pojawi się za ok. 2 tygodnie ale wreszcie otoczenie domu zaczęło wyglądać jak ogród :)
Teraz jest tak:
Większość spraw nie poszła zgodnie z planem, nastąpiły zmiany w projekcie a ilość roślin została znacznie ograniczona. W efekcie ogród nie wygląda dokładnie tak jak zamierzałam ale właściciele są zadowoleni i to jest najważniejsze.
Chciałam jeszcze powiedzieć, że nie leniłam się jeśli chodzi o wytwory rękodzielnicze. Mimo całego zamieszania udało mi się zrobić kilka rzeczy choć wiele z nich czeka jeszcze na dokończenie.
Pochwalę się jeszcze, że moja rodzinka powiększyła się o nowego członka rodziny! :D
Ale kim jest Tosia zdradzę dopiero w kolejnym poście :)
Mam dużo do nadrobienia jeśli chodzi o blogowe życie i zaglądanie do Waszych wirtualnych światów. Obiecuję, że się poprawię! :)
Dziękuję Wam również moje drogie, że jeszcze do mnie zaglądacie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobrze, że już jesteś:) A jesień, jak na razie, bardzo piękna, więc poprawia nastrój.Piękny ogród stworzyłaś, nic dziwnego, że właściciele zadowoleni:)
OdpowiedzUsuńU nas na razie otoczenie domu przypomina pierwsze zdjęcia... dużo pracy jeszcze przed nami:) (funduszy także). No ale komu ja to mówię;). Fajnie widzieć jak już nabiera to wszystko wyraźnego kształtu!. W Twoim projekcie nabrało!.
OdpowiedzUsuńJesień jest cudna jak na razie, więc pozostaje Ci tylko się cieszyć:).
Pozdrawiam:)
Witaj! Taki to czas był, że chyba u wszystkich dużo się działo.
OdpowiedzUsuńOgród śliczny i tak, mimo różnych przygód! Podziwiam umiejętność wyobrażenia sobie, jak zagospodarować taką przestrzeń i jak dobierać rośliny. Kawał dobrej roboty!
Buziaki przesyłam i czekam na opowieść o Tosi....